Nie organizowaliśmy świąt z M. w naszym małym mieszkanku, a mimo to już ostatnie dni ubiegłego tygodnia miały dla mnie stanowczo za krótką dobę. Częściowo moja wina, bo kwestię prezentów zostawiliśmy dosłownie na ostatnią chwilę. Chciałam popatrzeć co u Was, jak Wasze przygotowania, ale na bieżąco udało mi się być tylko z Instagramem. Szczęśliwie wreszcie mam luźniejszą chwilę, ale najpierw chcę zawiesić tu kilka słów dla Was.

Bardzo wiele z Was chciałabym poznać osobiście i mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będzie ku temu okazja.

Mogłabym życzyć Wam bardzo wiele, stworzyć tu kilometrowego posta, ale to nie o to tu chodzi. W tym roku nauczyłam się, jak ważnym jest znalezienie w tym całym zamieszaniu czasu dla najbliższych. Dzień przed Wigilią mimo zmęczenia spędziliśmy wieczór z przyjaciółmi - zebraliśmy się wszyscy, by przy planszówkach, pizzy i filmie zatrzymać się w tym szalonym tempie i po prostu ze sobą pobyć. Tak jak i wczoraj, po wyczerpujących przygotowaniach i nieźle już zmęczeni, po kolacji siedzieliśmy wśród śmiechów i pogaduch do późna. Po powrocie do domu razem z M. nie chcieliśmy paść na twarz do łóżka, tylko pobyć jeszcze trochę ze sobą, bo ostatnio to było naprawdę trudne. I właśnie tego chcę Wam życzyć - znajdźcie w tym całym szaleńczym tempie życia chwilę, żeby usiąść z najbliższymi i spędzić miło czas nie zastanawiając się, czy bluzka na jutro do pracy jest wyprasowana, a mleko w lodówce się nie zepsuło. Nawet jeśli macie pójść w innej, mniej pasującej bluzce albo wylać pół butelki mleka. Bo choć poszłam spać dopiero nad ranem i czuję się wymordowana, to jestem naprawdę, naprawdę szczęśliwa. I tego samego chcę dla Was - nie zapominajcie o sobie nawzajem.

Wesołych Świąt, Kochani!