Buteleczka z numerem 911 kryje piękną, klasyczną krwistą czerwień. To zdecydowanie ten odcień, który nada się zarówno na ważne wyjścia, jak i wieczorną randkę. Moim zdaniem - na maksa kobiecy.

917 zaś to soczysty koral. Takie kolory chyba najciężej sfotografować. U mnie najbardziej wybiły się różowe tony. W słabszym świetle przeważa pomarańcz. Kiedy porównuję go z Cute as a Button jest odrobinę bardziej pomarańczowy, ale za to mniej neonowy. Oba bardzo przypadły mi do gustu, ale wiem, że częściej będę sięgać po czerwień.

Pełne krycie uzyskałam po dwóch warstwach w obu przypadkach. Konsystencja jest bardzo przyjemnie wyważona - lakiery nie są gęste, ale też się nie leją. Plus ode mnie za szeroki pędzelek, jestem ich zwolenniczką i dużo wygodniej mi się takimi maluje. Kolor na paznokciach utrzymuje się cztery dni, potem pojawiły się małe odpryski. Podsumowując - niezła jakość za niewygórowaną cenę, jestem na tak.

Lubicie takie odcienie? Który z tych dwóch podoba Wam się bardziej? Dajcie znać! :)