Muszę przyznać, że trochę oszalałam na punkcie lakierów Golden Rose. Uwielbiam je za świetną jakość w niskiej cenie. Szczególnie często sięgam po serię Rich Color - oprócz wszystkich zalet jest jeszcze idealny, szeroki pędzelek. Tym razem użyłam buteleczki z numerem 46, czyli słodkiego, cukierkowego różu.
Uwielbiam, kiedy w moim pokoju ładnie pachnie. Mam kilka ulubionych momentów w ciągu dnia, jednym z nich jest właśnie wieczorne "odpalenie" czegoś w kominku. Ładne zapachy towarzyszą mi na tyle, że zdarzyło się nawet, by podczas wieczoru planszówek przyjaciel mojego M. wybierał zapach wosku, który mieliśmy zapalić.
Jak nietrudno się domyślić - pokochałam Yankee Candle, kiedy tylko dziewczyny z pracy mi je pokazały. Całkiem niedawno trafiłam w sieci na pachnące rękodzieła sygnowane marką Craft'n'Beauty. Razem z Julią zrobiłyśmy małe zamówienie na próbę. Dałam sobie czas na zapoznanie i dziś mogę powiedzieć kilka słów na ten temat.
Znajomi nie od dziś wiedzą, że uwielbiam pandy. Świadczą o tym moje tunele, obudowa do telefonu, tapeta w komputerze... Oczywistym więc było, że ten motyw prędzej czy później przyozdobi też moje paznokcie. Stało się to oczywiście prędzej, niż później. ;)
Ostatnio miałam ochotę na french w kolorze innym niż biały. Złapałam więc ukochanego Black Saint, pędzelek i... po pierwszym paznokciu wiedziałam, że tego dnia na pewno nie zrobię jeszcze dziewięciu. :D Złapałam więc kilka ciemnych lakierów, ćwieki i pokombinowałam. Wyszło trochę "ostrzej" niż zwykle, może trochę rockowo. Ale na pewno ciekawie, mani przyciągał uwagę.