Moje 100 Happy Days - podsumowanie

12:18

Kto z Was śledzi Instagram zapewne już zauważył, że popularnym ostatnio wyzwaniem jest 100 Happy Days. Polega ono na wrzuceniu codziennie jednego zdjęcia, które pokaże co wyzwoliło w nas pozytywne emocje tego dnia.


Początkowo tylko podglądałam innych, aż wreszcie sama zdecydowałam się udokumentować swoje 100 szczęśliwych dni. Bodźcem był kolejny dzień z rzędu, kiedy wróciłam do domu w podłym humorze, kiedy wszystko było na nie i zupełnie inaczej niż trzeba. Postanowiłam więc spróbować znaleźć każdego dnia choć jeden drobiazg, który wywoła uśmiech i sprawi, że poczuję się lepiej. 





 

Największym sukcesem było to, że nie ominęłam żadnego dnia - a w swoją systematyczność na początku wątpiłam najbardziej. Po paru dniach zauważyłam, że w numeracji przeskoczyłam jeden dzień, opublikowałam więc 99 zdjęć. Było to jednak nieświadome, więc nie umniejsza mojej radości.

Po zakończeniu przejrzałam swoje zdjęcia by wyłapać, co sprawia mi radość najczęściej i w cięższych chwilach chwytać się właśnie tego. Najczęściej przewijały się trzy rzeczy:
Zwierzaki - nie jest żadną nowością, że kocham zwierzęta i żyję w ich towarzystwie od dziecka. Nie ma nic lepszego od kulki futra - nieważne jakiego gabarytu. Odkryłam, że kiedy opuści mnie humor wystarczy usiąść przed szczurzą klatką, otworzyć drzwiczki i... właściwie już. Cała piątka mnie oblezie, a wtedy nie da się nie cieszyć. :)
Jedzenie - nie powiem, tu się zdziwiłam. Nie cierpię gotować, a samo jedzenie nie jest dla mnie jakąś wielką przyjemnością. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię jeść, bo uczucia głodu nienawidzę chyba najbardziej i likwiduję je, kiedy tylko się gdzieś przebija. Okazało się jednak, że cieszę się kiedy ktoś zaserwuje mi coś pysznego, wyglądającego - bardzo ważne! - ładnie, czego nie jadam zbyt często i co trafi idealnie w mój gust - a najbliżsi potwierdzą, że bardzo wybredna ze mnie istota.
Tzw. ładne rzeczy - czyli drobiazgi, które po prostu upiększają wszystko dookoła w subtelny sposób - to chyba taka babska przypadłość. ;)




A jakie jest Wasze zdanie na temat tego projektu? Bierzecie udział, albo zamierzacie zacząć? Czy może uważacie to za zbędną kwestię?
Dajcie znać, jeśli bierzecie udział - ja swoje 100 Happy Days już skończyłam, ale chętnie popodglądam Was. :) Jeśli natomiast Wy chcielibyście przejrzeć moje zdjęcia na Instagramie, znajdziecie wszystkie pod tagiem trishhka100happydays.

You Might Also Like

4 komentarze

  1. osobiście uważam, że to świetny pomysł i chciałabym go kiedyś wypróbować. sama kiedyś śledziłam 100 happy days Gemmy Styles :)
    Pozdrawiam i obserwuję :)
    PS: narobiłaś mi ochoty na bubble tea, uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie czekaj, przyłącz się! :)
      Sama mam wielką ochotę, mam nadzieję, że uda mi się dziś zahaczyć o odpowiednią wyspę w galerii. ;)

      Usuń
  2. super zdjęcia, będę wpadać częściej :*
    obserwujemy?:)
    zapraszam:

    mylife-tasia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. :)

FlyB - Moda i Uroda
zBLOGowani.pl