Tak,  ja też przepadłam w kwestii holo od Colour Alike. Piękny Black Saint czeka na pełne słońce (czyli właściwie już ;)), tymczasem wypróbowałam Holo Top. Położyłam go na Inglota o dość niejednoznacznym numerze.

Dlaczego niejednoznacznym? Bo zależy jak spojrzymy na nakrętkę. Próbowałam wspomóc się wujkiem Google, ale zarówno pod 696 jak i 969 wyskakiwał mi ten sam odcień. Może któraś z Was coś wie na ten temat? ;)

Kolor to piękna mięta z domieszką błękitu, którą na zdjęciach w ostatniej aurze niestety złapać ciężko. Momentami wpada w nieco pistacjowe tony. Piękny, wiosenny, pastelowy odcień!


Zaś Holo Top... Chyba mówić za wiele nie muszę. Boski, roziskrzony, mieniący się! Ja się zakochałam od razu. Dwie warstwy plus solidne nabłyszczenie i efekt jest przestrzenny, niemal kosmiczny. Przy zdjęciach starałam się na wiele sposobów manipulować światłem w celu lepszego ukazania obu lakierów. Jak już wspomniałam - pogoda za oknem niestety nie pomagała, ale coś mi się udało zdziałać. Musicie uwierzyć mi na słowo - na żywo prezentuje się nieporównywalnie lepiej!




Jeśli nie macie dosyć wszechobecnego Black Saint (ja nie będę miała nigdy!), to zostańcie ze mną - pokażę już niedługo!