Co powinnam była wiedzieć o makijażu, gdy zaczynałam się malować
17:09Dzień urodzin jest najczęściej chwilą na zatrzymanie się, spojrzenie w przeszłość. U mnie tak to wygląda. Czasem się krzywię, czasem uśmiecham czy wręcz chichoczę. Przemyśleniami w jednej z kwestii, które wywołują ostatnią reakcję podzielę się z Wami. Na luzie, z przymrużeniem oka. :)
Niemal każda z nas ma za sobą ten mroczny czas - początek przygody z makijażem. Przechodziłyśmy to bardziej lub mniej boleśnie. Kiedy tak sobie o tym myślę, wydaje mi się, że jakimś pośmiewiskiem na ulicy nie byłam. Ale za dobrze też nie było...
1. Oczywiście klasyka - czarna kredka. Dookoła oka. W ogóle nieroztarta, ale za to nierówna jak diabli. Jeśli chodzi o linię wodną, to oczywiście nie było wtedy kogoś, kto uświadomiłby, że zabieg zmniejsza oko. Górna powieka - przecież mama robiła tam kreskę kredką i wyglądało super. Szkoda tylko, że mama miała zupełnie inną budowę oka i o wiele bardziej wprawioną rękę niż ja. I jeszcze kwestia, o której dziś myślę ze zgrozą - przecież jako alergiczka mam wiecznie załzawione oczy. Musiałam wtedy wyglądać jak panda.
2. Istnieje takie cudo jak baza pod cienie. I jeśli ma się problem z "powiekami na oleju", to dzięki niej cień czy kreska utrzyma się dłużej, niż dwie godziny. To dużo lepsze rozwiązanie, niż noszenie ze sobą tego, co się dziś położyło na oko i ciągłe poprawianie, serio.
3. Jeśli ma się gęste i ciemne brwi, wypadałoby je wyregulować. Wiadomo, nie trzeba wymagać od nastolatki perfekcyjnego kształtu, ale lepiej je troszkę ujarzmić. Szczególnie, jeśli się lubuje w cieniach nakładanych aż po łuk brwiowy...
4. W życiu nigdy nie regulować samodzielnie! Dopóki się tego nie opanuje, niech czuwa mama/kuzynka/przyjaciółka, w ostateczności kosmetyczka. W przeciwnym wypadku mając lat 25, ma się problem z ubytkiem w środku jednej brwi, który nie chce odrosnąć.
5. Jeśli masa ludzi mówi, że jesteś strasznym bladziochem, niekoniecznie będziesz mogła używać tego samego podkładu, co przyjaciółka. Wiadomo, przecież jak przyjaciółka poleca, to musi być super. Co z tego, że tobie bliżej do Śnieżki, a jej do Pocahotas.
6. Róż na jasnej cerze jest super. Doda kolorytu, ożywi twarz, wygląda się zdrowiej. Za to bardzo intensywny róż z toną brokatu (zapewne z chińskiego sklepu czy jakichś 1001 drobiazgów) nie jest ani trochę super.
7. Jeśli rzęsy się skleją podczas tuszowania, wystarczy użyć czystej szczoteczki. To dużo bezpieczniejsze, niż rozdzielanie igłą. Tak, rozdzielałam rzęsy igłą i do dziś jestem wdzięczna, że nie wbiłam jej sobie w oko.
Szczęśliwie na temat pielęgnacji miałam w miarę pojęcie. Byłam tym pechowcem z okropnym trądzikiem, więc myłam buzię żelem antybakteryjnym, robiłam dokładny demakijaż, używałam dopasowanych kremów itd. Mama pilnowała i chwała jej za to, bo dziś mam wyrobione te wszystkie nawyki i cieszę się gładką, zdrową buzią. Gdyby nie to, aż boję się pomyśleć, jak wyglądałaby dziś moja cera... ;)
A teraz przyznawajcie się, jakie macie grzeszki na sumieniu! ;)
8 komentarze
Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńRozdzielanie igłą?! Wow, podziwiam, że nic sobie nie zrobiłaś :D W sumie jedyne grzechy, jakie pamiętam, to źle dobrany podkład, moment, kiedy przeczytałam gdzieś, że na zniwelowanie czerwieni na policzkach (cera naczynkowa) dobry jest zielony pigment... i dosyć długo to stosowałam oraz to, że nie stosowałam bronzera. Serio, nie wiem, jak mogłam bez niego wychodzić z domu ;)
Z tą igłą nie jesteś jedyna :) Jak to czytam, to jakbym czytała o sobie :)
OdpowiedzUsuńMatko, rozdzielanie igłą :D Bardzo bym się bała chyba :D
OdpowiedzUsuńRóż z brokatem to chyba najgorsza decyzja, ogólnie ja nie przepadam za brokatami w kosmetykach i na paznokciach.
OdpowiedzUsuńMój nawiększy grzeszek to nieumiejętne skubanie brwi !!! W młodości miałam bujne brwi, rosły one na wszystkie strony!!! Gdy przyszła moda na cienkie brewki, tak namiętnie wyrywałam te brwi, że już później nie odrosły w niektórych miejscach !!! Bardzo tego żałuję, mam dość ciemne brwi i moje niedoskonałości maskuje cieniami lub żelami do brwi :(
OdpowiedzUsuńSpóźnione sto lat :)
OdpowiedzUsuńIgła koło oka! Brrr, aż mi się ogon podwinął ;)
OdpowiedzUsuńZdarza mi się rozdzielić rzęsy wykałaczką. Nie widzę w tym nic złego ;) szczoteczki często nie są skuteczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. :)