Co tu dużo mówić - zakochałam się w naklejkach wodnych. Z ich pomocą można prosto i błyskawicznie wyczarować piękne mani. U mnie na pierwszy ogień poszły kolorowe piórka.
Moje świąteczne mani było bardzo proste, lecz mimo wszystko efektowne. I niestety zgubne! Przy stole tyle razy padło "ale masz ładny lakier", że efekt był jak przy kwiatach - wróciłam z paznokciami mocno skróconymi. Sprawca tego zamieszania? Cudowny Bare od Estée Lauder.
Jest i on - najjaśniej błyszcząca gwiazda w moim zbiorze! Po pierwszych swatchach wiedziałam, że Black Saint od Colour Alike musi być mój, choć nigdy nie miałam do czynienia z żadnym holo. Jesteście ciekawi moich wrażeń?